* Garmin Colorado 300. Z lekka zawiedzione nadzieje ......
    Tym razem dzięki uprzejmości Kuby "PouchXa" miałem okazję pobawić się nowym dzieckiem Garmina. Oto moje wrażenia .........

    Pamiętam emocje jakie w dobie czarnobiałych odbiorników Garmina wywołały zapowiedzi ukazania się odbiornika 60CS. Dla niektórych to był prawdziwy przełom. Ale czy był? Raczej nie. Póki Garmin nie wprowadził firmwaru obsługującego pliki "TYP" różnica pomiędzy 60CS a np. czarno białą Vistą nie była aż tak duża. Owszem 60CS był czulszy, miał większą pamięć no i czytelniejszy wyświetlacz, ale to nie były przełomowe zmiany. Przełomem był oczywiście routing, ale w zasadzie to była jedyna poważna zmiana, która na dodatek w turystyce pieszej nie każdego przekonuje. W ślad za 60CS ukazały się kolorowe etrexy, ale i one nie były przełomem. Prawdziwym przełomem było wprowadzenie odbiornika 60CSX - z SiRFem i slotem na karty, a w ślad za nimi wypuszczenie etrexów HCX. Te odbiorniki były prawdziwym przełomem.

    Czy Colorado zasługuje na to, żeby nazwać go odbiornikiem przełomowym? Każdy sam musi sobie samodzielnie odpowiedzieć na to pytanie. Jeżeli jednak ktoś będzie pytał mnie o opinię odpowiem krótko: NIE. To nie jest odbiornik przełomowy, chociaż wiele elementów związanych z hardwarem jak też softem jest zdecydowanie bardziej przyjazne dla użytkownika - zwłaszcza jeżeli spojrzymy na Colorado jako odbiornik w miarę uniwersalny. Niestety patrząc na Colorodo z punktu widzenia typowego piechura dostrzegam w nim - w odniesieniu do 60CSX - nie tylko zalety, ale także wady. Co gorsze są to także wady stricte hardwerowe, czyli takie których żadna kosmetyka firmwaru nie usunie.

    Oczywiście nie są to wady dyskredytujące ten odbiornik w moich oczach, ale wystarczające duże żeby pochopnie nie podejmować decyzji o zamianie 60CSX na Colorado. Nie mówię, że kiedyś nie kupię tego sprzętu, ale tak jak kiedyś podjąłem decyzję o przesiadce z 60CS na 60CSX i kupiłem CSXa "w ciemno" przed jego premierą w Polsce, tak przesiadka z 60CSX na Colorado wymaga naprawdę dużo przemyśleń i ........ nieco odwagi. 

    Pierwsze wrażenie po wyjęciu z pudełka jest naprawdę bardzo miłe. Odbiornik, pomimo że ma to nieszczęsne kółeczko prezentuje się nad wyraz estetycznie i z całą pewnością jest nie tylko zgrabniejszy, nie tylko mniejszy ale także ładniejszy niż 60CSX. Znacznie zmniejszony rozmiar piksela
(zwiększona rozdzielczość) powoduje, że estetyka wyświetlanych map jest dużo wyższa. Co tu ukrywać - drogi rysowane szerokoscią 3 pikseli przy większych oddaleniach mapy niż zoom 300-500m - w 60CSX najzwyczajniej w świecie są toporne i zaciemniają mapę, podczas gdy w Colorado nawet przy Zoom=3 km ciągle dają bardzo estetyczny jej wygląd:

c09.jpg (77071 bytes) fot.1

    Zwraca też uwagę zupełnie inna kolorystyka oryginalnego garminowskiego koloru "zielonego" jaki stosuję w Topo_PL_100, co przy beżowo jasnym podkładzie (w 60CSX brudno cielisty) sprawia wrażenie pogłębionego kontrastu. Specjalnie używam słów "sprawia wrażenie", bo taki jest efekt na konkretnej - mojej - mapie. W sumie jednak ekran Colorado jest wyraźnie mniej kontrastowy od 60CSX i chociaż jest on w pełni czytelny w jasny dzień - w tym w oświetleniu słonecznym - obawiam się o czytelność ekranu w gęstym lesie czy podczas pochmurnej pogody. Tu być może potrzebne będzie użycia podświetlenia.

c11.jpg (96447 bytes) fot.2

   Wtórną konsekwencją zmienionego systemu wyświetlania "zielonego" jest to, że w mapach przeznaczonych dla Colorado będzie trzeba używać oryginalnego lub zbliżonego do oryginalnego wyglądu warstwic, bo łagodne warstwice jakie używam w topo_Pl_100 (autorstwa Romana Rowieckiego) po prostu giną w zielonych plamach:

c10.jpg (62783 bytes) fot.3

  W sumie - na fotografii nie wygląda to źle, ale w realu tak naprawdę tych warstwic praktycznie nie widać. Problem polega na tym, że odchodząc od "łagodnego" rysunku warstwic zaciemnimy okrutnie mapę poza lasami.

   Kontynuując sprawę wyświetlacza zwracam uwagę na to, że screenshoty porównawcze z 60CSX spotykane tu i ówdzie mogą być bardzo mylące. Owszem takie zestawienie screenshotów:

c06.jpg (44623 bytes)  c08.jpg (27038 bytes) fot. 4, 5
robi wrażenie. Ale należy pamiętać, że ekran Colorado oraz ekran 60CSX są zbliżonej wielkości. Szerokość identyczna, dodano tylko 1cm długości. W efekcie po przeskalowaniu porównanie screenshotów już nie jest tak korzystne dla Colorado:
c07.jpg (23785 bytes) c08.jpg (27038 bytes) fot. 6, 7
   Owszem, ciągle ogólna estetyka mapy jest zdecydowanie lepsza w Colorado (pomijając sprawę warstwic w lesie - tu na screenshocie wyraźnie widać, że .... ich nie widać), ale już czytelność mniejszych ikonek czy nazw miejscowości wyświetlanych systemowo powoduje, że starsi GPSManiacy, którzy jednak lubią chodzić po górach bez okularów będą mieli kłopoty. Naprawdę do odczytania napisu Lesko musiałem - w realu - mrużyć oczy.

   Jak wspomniałem wyżej - nazwy miejscowości wyświetlane systemowo są dość małe, ale np. punkty mapy po zmianie wielkości czcionki na "średnią" są wielkości czcionki "małej" w 60CSX i są naprawdę bardzo czytelne. A co ważniejsze są przyklejone do ikonki, nawet tej zmienionej plikiem TYP, co niestety w 60CSX jest marzeniem ściętej głowy. W 60CSX nazwy odskakują od ikon i czasami nie wiadomo która nazwa dotyczy której ikonki.
c16.jpg (23424 bytes) c17.jpg (21497 bytes) fot. 8, 9
   Skoro już jesteśmy przy ikonkach podmienionych plikiem TYP - zauważyłem ciekawe zjawisko. Odbiornik ma tendencję do wyświetlania części ikon w oryginlanym garminowskim stylu. Czasami wystarczy lekkie obrócenie mapy, żeby część ikon zaczęła się wyświetlać bez TYPu:
c06.jpg (44623 bytes) c18.jpg (45585 bytes) fot. 10, 11
co ciekawe na screenshocie nr 11 widać, że nawet te niezmienione ikony są jakby wyświetlanie podwójnie. Tzn. moja ikona + oryginalna kropka. Wystarczy jednak przeskalować mapę aby wygląd powrócił do "normy" (scr. nr 10). Z reguły jednak tylko "na chwilę". Kolejne przeskalowanie mapy lub jej obrócenie powoduje wysypanie się ikon, i ich podwójne wyświetlanie, co czasami prowadzi do takich zabawnych historii jak na scr. nr 12:
c19.jpg (45660 bytes) c20.jpg (46729 bytes) fot. 12, 13
     Jak jednak widać na scr. 13 nie ma tu żadnej reguły. Owszem na tym obrazku synagoga i kościół są wyświetlane podwójnie, ale już schronisko PTSM oraz leśnictwo pojedyńczo, przy czym PTSM jako Garmin, a leśnictwo jako TYP.
   Dodam jeszcze, że problem ikon zmienionych przez autorów mapy nie dotyczy tylko Topo_Pl_100, ale także innych map - w tym UMP_pcPL oraz komercyjnej GPMapy.
    Kolejna sprawa związana z obsługą map to działanie wyszukiwarki. W 60CSX po wyszukaniu danego obiektu geograficznego mamy do wyboru:
* utworzenie waypointa (zapisz)
* podgląd mapy (mapa)
* bądź nawigację idź do (nawiguj)
W całym tym procederze upierdliwym jest fakt, że po wybraniu podglądu mapy pojawia się ona w jakimś niewyobrażalnie małym zoomie np. 20km. Zatem zeby coś zobaczyć na mapie, żeby np. mapę doprowadzić do zoom=300 trzeba kilkukrotnie nacisnąć przycisk "IN":
c12.jpg (11638 bytes) c13.jpg (21539 bytes) c14.jpg (25020 bytes) fot. 14, 15, 16
   W Colorado nie dość że podgląd mapy otwiera się w sensownej skali, to na dodatek ewentulne przeskalowanie kółeczkiem odbywa się naprawdę sprawnie.
c21.jpg (21592 bytes) c15.jpg (24748 bytes) fot. 17, 18
   Niestety nie ma róży bez kolców. W 60CSX ruch kursorem w dowolnym kierunku przesunie mapę (scr.18 ), a w Colorado nie ma takiej możliwości. To obecnie jedna (ale nie jedyna) z bardziej upierdliwch wad firmwaru Colorado. Jakże często - w praktyce turystycznej - zdarzało mi się nawigować na obiekt "X" (np. kapliczka, szałas), o którym wiedziałem że jest na mapie i jest w pobliżu np. przełęczy "Y". Mało tego jakże często zdarzało mi się, że nie chcąc wymuszać pozycji kursora (nie jest to znów takie wygodne) chciałem np. obejrzeć sobie mapę okolic szczytu "Z". W 60CSX wystarczyło wyszukać poprzez Find daną przełęcz czy szczyt, a potem przesunąć mapę. Tu praktycznie nie ma takiej możliwości.

    Wspominając wady firmwaru nie sposób nie wyrazić zdziwienia, że nie znalazlem w Colorado profilu trasy aktywnej wygenerowanej opcją "Idź". Oczywiście odbiornik turystyczny to nie NUVI dla Kowalskiego i jest możliwość, że spośród "miliona" opcji po prostu nie potrafiłem tego znaleźć ......

   Przypomnę, że w artykule o danych DEM wspomniałem o tym, że jeżeli dla określonego regionu mamy wgraną mapę z danymi DEM to dla każdej trasy zaprojektowanej na dowolnej mapie tego regionu można obejrzeć profil wysokościowy trasy. To właśnie informacja o mapie bazowej DEM dla Polski spowodowała, że zaczynałem myśleć poważnie o zakupie Colorado. Tym czasem te dane są w mapie bazowej
(co prawda dość lichej jakości - 75MB danych dla całego świata musi takie być) i żeby było śmieszniej po skopiowaniu tejże mapy na kartę 60CSX i po połączeniu jej gmaptoolem z moją Topo_PL_100 w odbiorniku 60CSX mogę sobie śmiało oglądać profile trasy aktywnej nawet w Polsce (scr.19), a w Colorado nie znalazłem tej opcji ani w przypadku tras generowanych w Polsce ani na Słowacji po wgraniu Slovakia Topo v.2. Tu po prostu nie widzę takiej opcji (scr. 20).
c22.jpg (18839 bytes) c23.jpg (19314 bytes) fot. 19, 20
    Owszem opcja "Profil wysokości" jest dostępna dla tras przechowywanych w pamięci, ale szczerze mówiąc już od dawna nie planuję tras ani w odbiorniku ani w MapSource - stosując po prostu wyszukiwarkę i opcję "idź do". Dlatego też brak profilu trasy aktywnej jest dla mnie naprawdę przykrą niespodzianką. Co gorsza nawet dla tras zapisanych w pamięci, coś z opcją "Profil wysokości" jest nie tak. Przypomnę, że MapSource wysyła trasę jako punkt Start, End i ewentualnie VIA. Przeliczenie trasy "od nowa" następuje w odbiorniku. Tyle, że jest to już wówczas trasa aktywna i w Colorado nie można podejrzeć jej profilu. Natomiast tak jak w 60CSX podgląd profilu trasy z pamięci kończył się pytaniem czy ma być to profil "na krechę" czy po drogach (scr.21) tak w przypadku Colorado brak takiego pytania i w konsekwencji dostajemy bezużyteczny w zasadzie profil "krechy"
c24.jpg (16825 bytes) c25.jpg (17354 bytes) fot. 21, 22
   Tak więc do Colorado dodano ciekawy ale niezbyt praktyczny gadżet w postaci widoku 3D (wyłacznie dla map szczegółowych z danymi DEM - widok 3D nie działa na mapie bazowej), ale za to póki co zniknął dość waży dla mnie system profili tras. Oczywiście należy mieć nadzieję, że Garmin szybko to poprawi, ale póki co to dość poważna wada firmwaru.

   Dość poważną wadą firmwaru jest na dzień dzisiejszy również ograniczona ilość pól danych na ekranie mapy. Pola danych w odbiornikach z serii 60 są w pełni konfigurowalne nie tylko pod względem zawartości. Można też zmieniać ich ilość. w Colorado, pomimo większego ekranu po włączeniu wyświetlania pół danych widzimy tylko 2 konfigurowalne pod względem zawartości pola. Jak dla mnie to wybitne marnotrastwo miejsca na ekranie .......

IMG_4507.JPG (35044 bytes) c31.jpg (19881 bytes) c30.jpg (15608 bytes) fot. 23, 24, 25
   Jeżeli do zgadnień związanych z błędami firmwaru dodamy błędne odczytywanie poziomu naładowania aku, a co za tym idzie dość szybkie przechodzenie w tryb oszczędny, to widać wyraźnie że dużo jeszcze pracy przed Garminem .....

   Falstart w premierze odbiornika widać również w informacjach handlowych żywcem przeniesionych ze starszych modeli. To np. informacja o ilosci śladów zapisanych w pamięci odbiornika. Ślady zapisane nie lądują gdzieś w niedostępnej dla użytkownika pamięci, tylko są normalnie zapisywane jako pliki GPX w pamięci dostępnej z poziomu eksplorera Windows. Wydaje się zatem że ich ilość jest co najwyżej ograniczona pamięcią "RAM" odbiornika, a nie programową granicą 20szt. Owszem ilość punktow śladu aktywnego, który jest zapisywany w niedostępnej pamięci odbiornika faktycznie nie może przekroczyć 10000 pkt, ale tak jak można się było spodziewać udało mi się bezproblemowo zapisać ślad aktywny ponad 20 razy. Dokładnie próbowałem 23 razy. Co ciekawe odbiornik w opcji: "Dokąd" -> "Ślady" pokazał również 23 ślady "zapisane".  Zatem informacja o limicie 20-stu śladów zapisanych jest najzwyczajniej w świecie nieprawdziwa. Inna rzecz, że nie są to wcale są ślady zapisane tak jak rozumieją to użytkownicy "starych" outdoorowców lecz kopia pełnego śladu aktywnego. Szkoda tylko, że archiwzując bieżący ślad (tak teraz nazywa się ta opcja) nie mamy możliwości wyboru: pamięć GPSu/karta SD. To w dość poważny sposób ogranicza zarządzanie śładami.

Obsługa śladów w Colorado wygląda moim zdaniem tak:

* ślad aktywny - tu nazywany śladem bieżącym - tak jak we wszystkich znanych mi outdoorowcach odkłada się w pamięci wewnętrznej odbiornika i faktycznie ma ograniczenie do 10000 punktów. Dokładnie - ślad zawija się od punktu 9667. Inaczej: tyle wyciąga MapSource, bo żeby było śmieszniej ślad aktywny po zarchiwizowaniu ma faktycznie 9999 pkt. Nie odkryłem przyczyny skąd ta różnica jak również nie odkryłem w odbiorniku funkcji trackloggera, a to oznacza że na "całodniową" wycieczkę trzeba ustawić interwał 5 sek co daje: 5x(9667/60/60)=13,42 godz. No i oczywiście trzeba pamiętać o archiwzacji śladu wieczorem.
* ślady zapisane są archiwizowane jako pliki GPX -
(niestety nie odkryłem możliwości ich archiwizowania na karcie)  i jako takie - nie są automatycznie wyciągane przez MapSource. Przy czym jest to pełna kopia śladu aktywnego. Ja przynajmniej nie zauważyłem żadnych uproszczeń typu: brak godziny etc. zatem należy raczej mówić o śladzie zarchiwzowanym niż o śladzie "zapisanym" w takim rozumieniu jak to było dotychczas.
* Nie ma limitu śladów zarchiwizowanych. Przynajmniej nie jest to liczba 20. Zapisałem 23 ślady i wszystkie są - są również dostępne z poziomu odbiornika.
* Jako informację pomocniczą podaję, że zarchiwzowany ślad o długości 9999 pkt ma wielkosć 4 217 173 Bajty zatem 20 śladów to nieco ponad 80 MB
* Obsługa śladu zarchiwzowanego polega na tym, że po wybraniu konkretnego pliku GPX odbiornik importuje ślad gdzieś do pamięci wewęntrznęj i dopiero wówczas pojawiają się możliwości obejrzenia profilu śladu. Jest też opcja: "Pokaż na mapie" ale nie bardzo chwyciłem na czym ona polega. Na pewno działa to inaczej niż w przypadku śladów "zapisanych" w 60CSX. Ja w każdym bądź razie żadnego śladu na mpaie nie zauważyłem. A może nie starczyło mi cierpliwości żeby poczekać na wykreślenie śladu przez odbiornik?

   Teraz kilka słów ogólnych o pozytywach firmwaru, o których wspominali koledzy z Forum Garniak.pl.

   To przeede wszystkim nowoczesny - rozbudowany system profili (pojedyńcze przełączenie profilu pociąga za sobą zmianę wielu ustawień odbiornika), w tym konfigurowalnych profili użytkownika, to także widok perspektywy (pseudo 3D) w trybie nawigacji samochodowej, to cieniowanie map z danymi DEM, to w końcu obsługa map BCH g2 z rastrami satelitarnymi:

c26.jpg (28879 bytes) c27.jpg (55349 bytes) fot. 26, 27
c28.jpg (26709 bytes) c29.jpg (37218 bytes) fot. 28, 29
   Jest też budzik, który - proszę mi wierzyć - naprawdę się przydaje. Choćby po to by przypomnieć, że wybiła właśnie pełna godzina w której należy zużyć trochę prądu w Midlandach i uzgodnić z kolegą aktualną pozycję + ustalić dalszy plan działania.

    W zasadzie to wszystko co mam do powiedzenia na temat funkcjonalności softwerowej odbiornika. Niestety w tej materii póki co Colorado nie powalił mnie z nóg. Pozytywne zmiany w stosunku do 60CSXa -
oczywiście mówię to wyłącznie z punktu widzenia leśnego łazika - nie do końca rekompensują braki jakie Colorado na dzień dzisiejszy (luty 2008r) posiada. Tak jak wspominałem wyżej - jest możliwe że coś przeoczyłem no i pewnie Garmin coś poprawi. Tyle, że jak mówi znana reklama: "pewnie nie oznacza na pewno" . Na pewno jest to jednak odbiornik bardziej uniwersalny i dla wielu ludzi może być modelem "Number one". Dla mnie - jest on równorzędnym partnerem dla 60CSXa i Visty HCX.

   Teraz kilka spostrzeżeń na temat odbiornika - od strony hardwerowej.

    Niestety mój pierwszy kontakt z Colorado był o tyle przykry, że w celu włożenia baterii musiałem sięgnąć po ...... instrukcję obsługi. Owszem niby z zewnątrz widać jak to jest zamknięte, ale nie chcąc niczego wyłamać - musiałem sprawdzić w instrukcji czy na pewno wszystko dobrze robię. Okazało się, że robię dobrze, po prostu plecki są zbyt szczelnie spasowane z korpusem i naprawdę trzeba użyć dość znacznej siły w celu zdjęcia pokrywy.

    Miłym zaskoczeniem jest niewiarygodna wręcz łatwość operowania dwoma przyciskami i kółkiem. Trzymając odbiornik w lewej ręce używa się tylko kciuka i naprawdę idzie to bardzo łatwo, a co ważniejsze dość szybko można się przyzwyczaić do tego co siedzi pod przyciskami. Ale i tu mam mieszane uczucia. Owszem ergonomia obsługi przycisków jest większa niż w 60CSX, ale jednak w celu przeklikania się z ekranu mapy na ekran komputera podróży trzeba wykonać trzy operacje: prawy przycisk
(wywołanie Menu tu nazywane skrótami) wybór kółkiem odpwiedniego "skrótu" + potwierdzenie Enterem (środek kółka). W drugą stronę tak samo. W sumie idzie to naprawdę sprawnie ale w 60CSX jest jakby szybciej.

   Jeszcze większym problemem jest załączenie kompasu. W 60 CSX to nieco dłuższe przytrzymanie "Page" sprawę rozwiązywało. Tu musimy jednak przeklikać się do opcji "Kierunki" (odpowiednik Aktulany kurs z 60CSX) co wymaga wykonania następujących czynności:
* wywołanie menu
* obrócenie kółeczkiem w celu wybrania opcji "Ustawienia"
* potwierdzenie enterem
* pokręcenie kółeczkiem w celu wybrania opcji Kierunki
* potwierdzenie enterem
* pokręcenie kółeczkiem w celu wybrania opcji "Kompas"
* potwierdzenie kółeczkiem w celu wybrania opcji przeciwnej niż aktulanie aktywna: Auto/Wyłaczone
* potwierdzenie enterem
** teraz dwa naciśnięcia na menu (dokładniej wróć)
* kółeczko, którym naprowadzamy się na funkcję Mapa
* enter i .... już. Brrrrrrr :-(
   Co prawda chwalę ergonomię Colorado, ale konia z rzędem temu, komu będzie się chciało wyłączać kompas podczas marszu, bądź włączać go na postoju.

     Niewątpliwą zaletą Colorado jest sprawne przeskalowywanie mapy. Kręcimy kółeczkiem obserwując informację o aktualnym zoomie, a potem tylko czekamy na odswieżenie mapy. Przeskalowanie mapy z zoomu 120m na zoom 3km w 60CSX było prawdziwą udręką. Tu naprawdę idzie to bardzo sprawnie. Inna rzecz, że dość lekko chodzące kółeczko ma też swoje wady - praktycznie każde włożenie/wyjęcie odbiorka do/z futerału typu "wsuwka" skutkuje samoczynnym przeskalowaniem mapy. W sumie jednak rozwiązanie zoomowania zastosowane w Colorado w moim odczuciu dużo lepsze niż w 60CSX. Kółeczko ma też jeszcze jedną zaletę - bez trudu można wybierać w miarę sprawnie jedną ręką teksty podczas pracy wyszukiwarki.

    Teraz czas na ocenę pracy procesora przy kalkulacji trasy z routingiem. Zrobiłem tylko jedno ale za to jakże ważne obliczenie: CNE2008NT trasa Poznań-Lesko. Oczywiście wybrałem profil Autmotive, krótki czas, samochód/motocykl. Podobne ustawienia wybrałem w pozostałych odbiornikach. Wszystkie oczywiście w trybie demonstracyjnym. Oto czasy:
* Colorado 6 sek.
* Nuvi 200 8 sek
* 60CSX 24 sek
(wybrana opcja: najszybsze liczenie)

    Co ciekawe pomimo - jak widać - naprawdę dobrego procesora włączenie Colorado przypomina trochę przygody z czarno białą Vistą. Włączamy, a potem ...... długo, długo nic się nie dzieje. Jest to męczące, z drugiej strony jeżeli nie bawimy się odbiornikiem to włączenie odbiornika raz czy dwa razy na dobę nie stanowi problemu.

   Na zakończenie nieśmiertelny test balkonowy. Odbiorniki leżały obok siebie ok. 60 minut. Zapis śladu co 5 sek. EGNOS załączony. Literki "D" świadczące o odbieraniu poprawek były widoczne. Oto ślad z Colorado i z 60CSX:

Jak widać ślady przesunięte, ale o porównywalnym rozrzucie.

c01.jpg (24057 bytes)

W czasie 1 godziny 60CSX przewędrował 707m, a Colorado tylko 555m:
c03.jpg (82248 bytes)
c02.jpg (83525 bytes)
Profile wysokości z ostanich 30 minut pomiarów (jeden z odbiorników był wcześniej używany w Poznaniu, a drugi w Lesku - dlatego pierwsze pół godziny śladu - zanim autokalibracja zrobiła swoje - musiało trafić do kosza):
c04.jpg (49622 bytes)
c05.jpg (44008 bytes)
Podsumowanie:

Szczerze mówiąc pierwszy raz naprawdę nie wiem co napisać na temat odbiornika turystycznego. Nawet w końcówce roku 2004r kiedy miałem dylemat czy przesiąść się z Visty na "zwykłego" 60CS wiedziałem, że poza gabarytami i wagą odbiornika w zasadzie nic nie tracę, a zyskuję dość dużo. W przypadku przesiadki z 60CS na 60CSX były już same plusy. Może niezbyt liczne, ale za to przełomowe. W przypadku Colorado w odniesieniu do 60CSX widzę - poza zaletami - zbyt dużo wad i nie ukrywam że wad dość poważnych. Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Natomiast zalety odbiornika dotyczą raczej segmentu nawigacji który mnie nie intersuje - przynajmniej w odbiorniku turystycznym. Widać wyraźnie, że zbliżenie Colorado do roli odbiornika prawie uniwersalnego nie wyszło mu na dobre. Oczywiście wiele rzeczy zapewne zostanie dopracowane i poprawione ale na dzisiaj bilans porównawczy nie jest jednoznaczny i wygląda z grubsza tak:

Firmware
+ Obsługa profili użytkownika pozwalająca na szybką zmianę wielu prarametrów odbiornika
+ Poprawiona kolorystyka wyświetlania "tła"
+ Cieniowanie map z DEM
+ Obsługa map BCH g2
+ Widok 3D map szczegółowych zawierających DEM
+ Możliwy widok perspektywy przy nawigacji samochodowej
+ Prawidłowa lokalizacjia nazw punktów mapy z plikiem TYP generowanych cgpsmapperem
+ Sensowna skala mapy przy wyświetlaniu punktu, po zastosowaniu wyszukiwarki


- Brak pewnych funkcji związanych z profilami tras
- Brak możliwości przesuwania mapy po zastosowaniu wyszukiwarki
- Tylko 2 pola danych na ekranie mapy
- Małe nazwy własne miejscowości, których nie można zmienić z poziomu ustawień mapy
- Kłopoty ze współpracą z mapami w zakresie pliku TYP
- Zbyt ciemna zieleń oryginalnego "lasu" wywracająca całą filozofię delikatnych warstwic *

----------------
*) To oczywiście problem map, ale jednak problem, który daje nieco do myślenia

Hardware
+ Bardzo ładna grafika wyświetlanych obiektów liniowych związana z wysoką rozdzielczością ekranu
+ Ergonomiczne rozmieszczenie przycisków i kółka pozwalające na bardzo wygodną obsługę jedną ręką
+ Błyskawiczna kalkulacja tras
+ Nieco mniejsze pływanie pozycji
+ Wygodniejsze i szybsze przeskalowywanie mapy

- Zbyt dobrze spasowane zamknięcie komory baterii
- Słaby kontrast wyświetlacza
- Duże zużycie energii
- Brak możliwości szybkiego załączania i wyłączania kompasu
  (brak skrótu klawiszowego)
- Nieco trudniejsze przejście pomiędzy Komputerem podróży, a Mapą
(brak skrótu klawiszowego)
- Wolniejszy start i fiks

    Jak widać wad jest naprawdę sporo, chociaż może nie są to wady istotne dla większości użytkowników, zwłaszcza że zalet też jest niemało a na dodatek ten odbiornik ma to coś ......  Po prostu jest ładny. Ma także ładny wyświetlacz, na którym wyświetlane są w wyjątkowo estetyczny sposób mapy. O takich właśnie odczuciach pisywali na różnych grupach koledzy, którzy przesiedli się z pocketa 240x320 na pocketa 480x640. Też były ochy i achy jak ładnie wygladają w tych pocketach mapy rastrowe. No cóż - nie ukrywam, że też lubię popatrzeć na ładne rzeczy, dlatego ogólnie Colorado mi się podoba. Tyle, że
ani w pockecie ani w turystycznym GPSie nie cenię sobie wyżej urody od funkcjonalności, a ta - przynajmniej z punktu widzenia piechura łazika - pozostawia jednak sporo do życzenia.

Artykułem oraz opinie innych użytkowników można prześledzić na Garniaku:  viewtopic
------------------------------
LR  II 2008