Garmin - ręczniaki w wydaniu klasycznym GPS Maniak - strona główna serwisu
 


* Duży i mały – czyli pierwsze różnice
   Odbiorniki turystyczne, zwane potocznie z angielska "outdoorowcami", które w połowie roku 2013 ma swojej ofercie firma Garmin można - z gubsza rzecz ujmując - podzielić właśnie na tutułowe dwie kategorie:
  • Odbiorniki "małe" do których zaliczylibyśmy Dakotę (10 i 20) i Etrexa (20 i 30)
  • Odbiorniki "duże", a wśród nich 62 (S/ST), 78 (S/ST) oraz różne odmiany Oregona.

   W zestawieniu tym, celowo pominąłem odbiorniki z serii Montana czy Monterra, które skrótowo rzecz ujmując ze względu na wyraźnie większe rozmiary oraz większą wagę nie nadają się zbytnio do turystyki pieszej i – przynajmniej w mojej opinii – trudno je zakwalifikować do kategorii "ręczniaków". Podobnie pominąłem Etrexa_10 czy Etrexa_H, które stanowią niszowy asortyment dedykowany do stosunkowo wąskiej grupy osób i które to odbiorniki należałoby zaliczyć raczej do kategorii zaawansowanych liczników bazujących na systemie GPS, niż uznać je za nowoczesne "outdoorowce".

   Odbiorniki z pierwszej grupy, ze względu na wyraźnie niższą cenę nazywane są czasami "niskobudżetowymi", co owszem ma sens w porównaniu np. z ceną Oregona 600/650, ale już nie brzmi przekonywująco w kontekście obciążenia budżetu domowego. Obciążenia porównywalnego z zakupem mniej więcej 2 par całkiem dobrych butów do turystyki górskiej.

   No cóż. Nie oszukujmy się. Outdoorowy GPS nie należy do najtańszych zabawek. Nawet ten "niskobudżetowy".

  Mnogość rozwiązań zastosowanych przez Garmina i zróżnicowanie cenowe poszczególnych modeli wbrew pozorom wcale nie ułatwiają podjęcia decyzji o zakupie tego czy innego modelu, gdyż cena nie jest prostym przełożeniem funkcjonalności odbiornika i zdarza się, że płacąc prawie 2x więcej za "model z wyższej półki" nie zyskujemy - z punktu widzenia własnych potrzeb - zbyt wiele, a bywa że tracimy też to i owo. Na dodatek trudno przy wyborze odbiornika kierować się opiniami użytkowników danego modelu i to nie tylko dlatego, że większość użytkowników stosuje zasadę "każda sroczka swój ogonek chwali" ale także dlatego, że nie znając pewnych specyficznych rozwiązań oferowanych przez inne modele użytkownicy ci po prostu za tymi lepszymi rozwiązaniami nie tęsknią, co nie oznacza że te dodatkowe rozwiązania nie niosą za sobą czasami nawet znaczącej wartości dodanej, którą użytkownicy modeli jej nie posiadających będą z reguły dyskredytowali.

  Również niniejszy artykuł nie odpowie na pytanie: "co kupić?", może jednak zasygnalizować pewne problemy i pewne charakterystyczne cechy dodatnie jak i ujemne poszczególnych odbiorników, które w ostatecznym rozrachunku mogą nakierować potencjalnego nabywcę na właściwy krok.



Jeden z
topowych modeli Garmina (sierpień 2013) Oregon z serii 6xx.
 
* "Widzialność" ekranu - czyli po czym poznać Garmina.
  Odbiorniki turystyczne Garmia łączy jedna wspólna cecha, dość istotnie różniąca je od ekranów smartphonów: Im więcej słońca pada na ekran tym lepiej. Tego typu ekrany mają jednak - w stosunku do ekranów smartphonów - tę wadę, że z kolei jakość obrazu (kontrast, nasycenie barw) w pomieszczeniach zamkniętych, wypada zdecydowanie gorzej. Jeżeli do tego dodamy wyraźnie niższą rozdzielczość liniową (gęstość ppi) Garmina efekt jest taki, że przyzwyczajeni do cukierkowatego wręcz obrazu smartphona, pierwsze wrażenie, pierwszy kontakt z Garminem przyjmujemy z reguły z lekkim rozczarowaniem.
  Zupełnie niepotrzebnie, bowiem głównym miejscem użytkowania jest wolna przestrzeń, częstokroć z padającym na ekran słońcem, a tu Garmin pokazuje swoje prawdziwe oblicze i nadal, pomimo coraz lepszej widzialności (podświetlonych)  smartphonowych i tabletowych ekranów - konkurencję tego typu zostwia daleko w tyle.
   Nie oznacza to że wszystkie modele, wszystkie ekrany Garmina zasługują w tej materii na jednakową ocenę. Owszem zawsze będzie to ocena pozytywna nie schodząca poniżej pewnego poziomu, niemniej różnice pomiędzy poszczególnymi odbiornikami wcale nie są takie małe.
   Liderem w tej kategorii jest zdecydowanie Etrex (20/30). Ekran z pleksi (co do zasady w odbiornikach Garmina, bardziej czytelny niż ekrany dotykowe)  to tylko jeden z atutów. Kolejnym jest wyjątkowo silne podświetlenie, które daje wartość dodaną w każdych praktycznie warunkach, a co ma szczególne znaczenie gdy wędrujemy np. w słoneczny dzień w cieniu (np. skrajem lasu).  W takich warunkach ilość światła odbitego może nie być wystarczająca by wysoko ocenić widzialność ekranu, a zbyt słabe podświetlenie niczego wówczas nie poprawi.

  Na drugim miejscu usytuowałbym (ex aequo z Oregonem 600/650) 62-kę. Również z ekranem z pleksi. Niestety z wyraźnie słabszym od Etrexa podświetleniem, co powoduje, że niektórych sytuacjach - np. takich jak opisana powyżej - mapa wygląda po prostu mdło. Blado. Oregon 6xx z ekranem dotykowym w warunkach terenowych traci w stosunku do wymienionych wcześniej modeli wyraźnie na kontraście i kolorystyce, ale za to mocniejsze podświetlenie niż w 62S/ST powoduje że zarówno podczas wędrówki w warunkach "nietypowych" jak też podczas zabawy odbiornikiem "w schronisku" mamy zapewniony wyraźnie lepszy obraz. Efekt - ekrany 62-ki i Oregona 600/650 oceniam jednakowo.
  Dakota (10/20) i "starsze" Oregony (4xx/5xx), to odbiorniki z dotykowym ekranem opornościowym i chociaż ciągle - jak to u Garmina -  są to ekrany o naprawdę dobrej widzialności, to jednak moim zdaniem wyraźnie słabszej niż w wymienionych wcześniej modelach i niestety również z nie najmocniejszym podświetleniem. Należy jednak zaznaczyć, że Garmin stosował w starszych Oregonach różne panele, więc i w tym przypadku mogą być różnice - nawet wśród dwóch egzemplarzy tego samego modelu. Dotyczy to przede wszystkim modelu 450.
 
* Ergonomia obsługi - czyli kilka uwag dla tych co się bawią.
   "Na szlaku" najbardziej rozpowszechnionym sposobem korzystania z odbiornika GPS jest wykorzystywanie go w roli typowego mini mapnika. Krótko mówiąc od czasu do czasu zerkamy na odbiornik z widokiem (ekranem) mapy, na którym czasami umieszczamy dodatkowo podstawowe dane z komputera podróży.
  W takim kontekście wszelkie dyskusje na temat ergonomii nie mają sensu. Każdy odbiornik będzie tak samo dobry. Jeżeli jednak spojrzymy na odbiornik nieco szerzej, sprawa się komplikuje, gdyż podczas intensywnej zabawy "w schronisku" czy też podczas korzystania z różnych możliwości odbiornika "na szlaku" zaczniemy dostrzegać pewne niedoróbki, pewne niezbyt przemyślane rozwiązania na które gdybyśmy trafili sporadycznie może nawet nie zwrócilibyśmy uwagi, a które przy intensywnej zabawie zaczynają być postrzegane jako swojego rodzaju upierdliwości.
 
   Co do zasady wydawać by się mogło że optymalnym rozwiązaniem dla turystycznego odbiornika GPS, będzie znany ze smartphonów ekran dotykowy. Problem w tym, że Garmin przez lata budował swoją filozofię obsługi ręczniaka pod urządzenia z guzikami, a wycinając z Dakoty jak też ze starszych modeli Oregona przyciski sprzętowe, nie zastępując ich pełną paletą przycisków wirtualnych i zostawiając starą filozofię obsługi doprowadził do dość dziwnej sytuacji, w której dostęp do wielu funkcji jest wyraźnie gorszy niż w modelach z guzikami, a niektóre funkcje wraz ze zniknięciem guzika "Menu" wręcz przepadły. Przykładem może tu być dość ciekawa dla turysty górskiego funkcja przenoszenia kursora z profilu wysokości na mapę.


Wykorzystując "na szlaku" odbiornik w postaci mini mapnika nie zaprzątamy sobie głowy ergonomią.
   Konsekwencją tego typu niedoróbek w odbiornikach z ekranem dotykowym jest fakt, że przy niektórych sposobach korzystania z odbiornika wyraźnie wyższą ocenę uzyskują odbiorniki guzikowe. Pomijam tu nawet brak niektórych funkcji. Chodzi o zwyczajną szybkość wykonywania wielu podstawowych operacji. I tak np. częste przełączenie między ekranem mapy, a komputerem podróży czy ekranem zmiany profilu użytkownika, co w konsekwencji może być wykorzystane do zmiany mapy, dużo sprawniej, bo jednym naciśnięciem guzika wykonamy w 62-ce czy choćby w Etrexie (20/30) niż w Dakocie czy Oregonie 4xx/5xx. Jeżeli do tego dodamy mniejsze bądź większe ale zawsze utrudnienia w korzystaniu z odbiornika z dotykowym ekranem w rękawicach, nie powinien dziwić fakt, że wśród bardziej doświadczonych użytkowników Garmina dużą renomą nadal cieszą się klasyczne rozwiązania w stylu 62S/ST.
  
  Sytuacja oczywiście ulega diametralnej zmianie, gdy bardziej od żonglowania kilkoma ulubionymi "ekranami"  interesuje nas np. stawianie dużej ilości waypointów, nadawanie im nazw, czy dołączanie do nich notatek. Tu zalety wirtualnej klawiaturki na panelu dotykowym są nie do przecenienia, szczególnie w konfrontacji z rozwiązaniem jakie znamy z Etrexa.
   W tym miejscu należy zwrócić uwagę na rozwiązania jaki oferuje Oregon 600/650: połączenie zalet ekranu dotykowego z możliwościami jakie oferują przyciski sprzętowe. Co prawda moim zdaniem tych przycisków jest zdecydowanie zbyt mało, nie zmienia to jednak faktu że jest to krok w dobrym kierunku i Oregon 600/650 stanowi zupełnie nową jakość wśród outdoorowców Garmina. Szczególnie, że w tym modelu Garmin nie dość że zastosował nareszcie wirtualny przycisk "Menu" ułatwiający dostęp do wielu funkcji, to w ogóle dość mocno zmienił koncepcję obsługi umożliwiając głęboką jak nigdy dotąd personalizację odbiornika. Niestety, obsługa panelu pojemnościowego w rękawicach raczej nie wchodzi w rachubę, a zatem jeżeli będziemy chcieli zimą wykonać inną operację niż ta, jaka jest możliwa z wykorzystaniem przycisków sprzętowych zapewne trzeba będzie sięgnąć po rysik, co oznacza obsługę dwoma rękoma. Wydaje się zatem, że dla wielu "górali" uprawiających turystykę nie tylko w letnie, ciepłe dni najlepszym pomysłem na ergonomiczny odbiornik turystyczny będzie nadal model 62S (ST).
  Myśląc o ergonomii odbiornika GPS nie należy zapominać, że "ręczniak", to nie tylko "szlak". Odbiornik GPS to także świetna zabawka, która może wspaniale urozmaicić nie tylko "schroniskowe" wieczory rasowego turysty. Przeglądanie różnorodnych map, symulowanie takich czy innych sytuacji, wytyczanie różnych wariantów tras etc. etc. Właśnie podczas takiej intensywnej zabawy możemy docenić możliwości personalizacji odbiornika, stosowania skrótów do najczęściej używanych aplikacji czy w końcu zalety panelu dotykowego. Dlatego też za bezdyskusyjnego lidera w tej kategorii należy uznać Oregona 600/650, a Etrexa 20/30 z niesamowicie wolnym procesorkiem, w którym przeglądanie map, przeliczanie tras czy w końcu korzystanie z wyszukiwarki jest czynnością dla ludzi wybitnie cierpliwych - za czerwoną latarnię, zamykającą peleton.
 
* Obsługa map czyli "mini mapnik" - made in Garmin.
  Wszystkie "nowsze" odbiorniki będące w ofercie Garmina bazują na identycznej filozofii związanej z obsługą map. Podstawą pracy odbiornika jest baza danych geoprzestrzennych nazywana potocznie mapą wektorową. Mapa wektorowa w formacie Garmin to plik IMG, który może być zarówno produktem komercyjnym jak też bezpłatnym - tworzonym przez użytkowników.
    Dodatkiem do map wektorowych mogą być mapy rastrowe będące odpowiednikami "map papierowych". Mogą to być zarówno mapy turystyczne, topograficzne jak też mapy specjalistyczne - np. historyczne. Mapy rastrowe w przypadku odbiorników Garmina nazywane "Custom Maps" mają postać plików "KMZ". Mapy tego rodzaju można zakupić, bądź przygotować samodzielnie. Wykorzystanie Custom Maps obramowane jest jednak dość uciążliwymi ograniczeniami ilościowymi, a ponadto wyraźnie przymula start odbiornika, co powoduje że użytkownicy bardzo często sięgają po pliki rastrowe w formacie JNX.
   Pliki JNX to w zamyśle Garmina kodowane pliki komercyjne, które jednak - podobnie jak pliki KMZ - można przygotować  w postaci nie kodowanej we własnym zakresie i po niewielkiej przeróbce Firmwaru (oprogramowania odbiornika) korzystać z nich praktycznie bez ograniczeń.
  
Jeszcze inną formą map rastrowych kodowane pliki w standardowym dla Garmina formacie: IMG, które jednak spotykamy wyłącznie w produktach komercyjnych.

W wielu regionach globu, w tym także w wielu regionach Polski mapy wektorowe nie ustępują szczegółowością tradycyjnym mapom rastrowym, co nie zmienia faktu że większość użytkowników turystycznego odbiornika GPS wzbogaca swoje odbiorniki o mapy rastrowe.

Możliwość obsługi zarówno map wektorowych jak też rastrowych jest obecnie standardem - także u Garmina.

Na lewo: wektorowa PL_Topo+SC_PRO
Na prawo: rastrowa mapa Kompassu
   System wyświetlania map umożliwia jednoczesne korzystanie z mapy rastrowej jak też pracującej "w tle" mapy wektorowej. Takie rozwiązanie na pewno zadowoli tych, którzy chcą "cieszyć oko rastrem" nie tracąc przy tym dobrodziejstw jakie niesie za sobą mapa wektorowa.
   Zarządzanie mapami w odbiornikach Garmina niestety nie należy do zbyt przyjaznych. Dotyczy to zarówno map wektorowych jak też rastrowych. W Garminie brak rozwiązań znanych u innych producentów. Brak np. możliwości szybkiego wyboru mapy z przefiltrowanej listy wg schematu: "Pokaż listę map dla danej pozycji". Mapę należy wskazać na liście obejmującej wszystkie mapy załadowane do odbiornika i wybrać stosowną opcję: "Włącz/wyłącz", a brak jakichkolwiek filtrów (blisko pozycji, alfabatycznie etc) powoduje że odnalezienie stosownej mapy - choćby na liście kilkunastu sztuk wymaga nie lada cierpliwości, którą owszem możemy się wykazać "w zaciszu schroniska" ale "na szlaku" już nie koniecznie.
   Nie oznacza to jednak, że szybkie żonglowanie kilkoma wcześniej wybranymi mapami "na szlaku" nie jest możliwe. Jest. Można to wykonać wykorzystując tzw. Profile Użytkownika.

   Jeszcze przed wycieczką - np. dzień wcześniej wieczorem trzeba podjąć decyduję o tym z jakich map będziemy korzystali. Mapy te "podpinamy" pod wcześniej zaprojektowane Profile Użytkownika, których unikatowa nazwa może być powiązana z określonym typem mapy
. Przykładowo - w profilu JNX Compass włączamy mapę rastrową mapę Pogórze Przemyskie_W, w profilu JNX COMPASS 2 rastrową mapę Bieszczady_W, w profilu JNX WIG mapę WIG etc. Cała operacja owszem zajmuje 2-3 minuty, ale za to później - tzn. podczas wycieczki w ogóle nie korzystamy z opcji: "włącz/wyłącz" mapę. Chcąc zmienić mapę przełączamy profil użytkownika, co daje identyczny efekt, gdyż dzięki "podpięciu", powiązaniu określonych map z określonym Profilem - zmiana (przełączenie) profilu użytkownika = zmiana (przełączenie) mapy. Zmiana profilu użytkownika to operacja, która w zależności od modelu odbiornika zajmuje 1-5 sek. tak więc taką trochę okrężną drogą uzyskujemy efektywne i swobodne zarządzanie mapami w terenie i to pomimo tego że w odbiorniku tych map siedzi czasami kilkadziesiąt.


Profile Użytkownika można wykorzystać do zarządzania mapami.
   Przy okazji należy zasygnalizować że jeżeli chodzi o obsługę i zarządzanie mapami nie ma większego znaczenia, który odbiornik wybierzemy. We wszystkich odbiornikach mapowych: Etrex 20/30, 62, 78, Dakota i Oregon wygląda to identycznie z tym że:
  • Przełączenie Profilu Użytkownika, co - przy sposobie opisanym wyżej - oznacza szybką zmianę mapy, przebiega sprawniej w odbiornikach "guzikowych": 62S/ST, Etrex 20/30, a także Oregon 6xx, podczas gdy ewentualne przesuwanie mapy zdecydowanie łatwiej wykonać w odbiornikach z panelem dotykowym: Dakota, wszystkie modele Oregona.
  • Objętość dość dużej części map zarówno komercyjnych jak i bezpłatnych i to zarówno map rastrowych, hybrydowych (rastrowo - wektorowych) jak też stricte wektorowych liczona jest w GB. Tak więc sensowne wykorzystanie Dakoty 10, która nie posiada slotu na kartę pamięci poza naszym rodzimym podwórkiem (Polska, Czechy, Słowacja) jest w zasadzie niemożliwe.
  •  Jeżeli chcemy korzystać z map rastrowych, a jednocześnie nie chcemy bawić się przeróbki Firmwaru odbiornika by korzystać z plików JNX, jeżeli nie mamy zamiaru przygotowywać własnych plików mapowych, lecz chcemy skorzystać z gotowych, komercyjnych plików KMZ należy pamiętać o ograniczeniach z tym związanych (mówiąc w dużym uproszczeniu: do odbiornika możemy wgrać 1 mapę) . Wyjątkiem jest Oregon 6xx z 5-ciokrotnie zwiększonym limitem map, pozwalający jednocześnie - w przeciwieństwie do innych modeli - na swobodne włączanie pojedynczych map KMZ.
 
* Dostępne funkcje, czyli segmentowanie rynku oraz różnice dla koneserów.
   Na pierwszy rzut oka wszystkie ręczniaki Garmina działają tak samo. Każdy z nich operuje na tzw. "ekranach", nazywanych też aplikacjami.
   Tak więc mamy m.in. ekran (aplikację) mapa, ekran komputera podróży, ekran kompasu etc. etc. Każdy z tych ekranów można wzbogacić o tzw. pola danych (elementy komputera podróży), bądź tzw. pulpit. Dotyczy to zarówno Dakoty, Etrexa jak też Oregona czy modeli 62/78. Wszystkie odbiorniki obsługują oczywiście podstawowe elementy uzupełniające tzn. ślady, trasy, waypointy, POI oraz geotagowane zdjęcia. Wspomagają też poczynania geocacherów.
  To łączy odbiorniki Garmina. A co dzieli?
  Pewną ilość cech różniących poszczególne modele możemy odnaleźć korzystając z opcji: "Porównaj" na firmowej stronie www Garmina. Tu możemy się dowiedzieć jaką masę posiada dany odbiornik, jaką wielkość ekranu, który odbiornik posiada np. kompas elektroniczny i który odbiornik pozwoli na bezprzewodową wymianę danych z innymi modelami Garmina, a który nie.
  Niestety. Dane techniczne zawarte w specyfikacji odbiornika to nie wszystko. O wielu różnicach nie dowiemy się ani ze specyfikacji ani nawet - z bardzo ubogich - instrukcji obsługi. Szczególnie, że różnice mogą tkwić w szczegółach i tak np. Oregon 600/650 ma wyraźnie większy wachlarz pól danych czy pulpitów niż pozostałe modele. Trudno to wywnioskować na podstawie lektury specyfikacji. Podobnie jak wspomniane wyżej przenoszenia kursora z wykresu wysokości na mapę - Dakota i Oregony 4xx/5xx nie posiadają możliwości. Nawiasem mówiąc w Oregonie 6xx funkcjonalność ta została przywrócona, a nawet - w porównaniu do Etrexa i 62-ki rozbudowana, nadal jednak Oregon 6xx nie ma np. funkcji: "wybierz mapę" przy korzystaniu z wyszukiwarki. Dla statystycznego Kowalskiego zapewne to nie będzie stanowiło problemu, natomiast w sytuacji gdy ktoś posiada w odbiorniku kilka map tego samego regionu, a - co jest u Garmina normą - odbiornik w poszukiwaniu punktów skanuje wszystkie mapy, funkcja ta okazuje się bardzo przydatna i nie ukrywam, że w używanym przeze mnie obecnie Oregonie 600 autentycznie mi jej brakuje.


Jednym z dużych plusów nieco nowszych ręczniaków Garmina jest czytelny wykres wysokości, który może być prezentowany jako niezależny "ekran", bądź jako pulpit (wtyczka) np. do ekranu komputera podróży. Funkcjonalność i obsługa samego wykresu wysokości w różnych modelach jest jednak różna.
  Kolejny przykład: Kalkulacja tras. Dakota i Etrex korzystają z tradycyjnego, uproszczonego systemu kalkulacji tras (Bezdroże, Samochód, Rower, Pieszy, Monit), podczas gdy Oregony i 62-ka mają przy planowaniu trasy po pierwsze możliwość z korzystania z komercyjnych baz SQL (preferencja określonych szlaków turystycznych np. w Alpach), a po drugie bardziej rozbudowany system kalkulacji tras:
* Trasy bezpośrednie ("na krechę")
* Jazda samochodem
* Jazda motocyklem
* Kolarstwo
* Kolarstwo rekreacyjne
* Kolarstwo górskie
* Chodzenie pieszo
* Piesze wędrówki
* Alpinizm
* Jazda terenowa
* Monit - czyli pytanie o rodzaj aktywności przed każdym przeliczeniem trasy.
sprawdzający się przede wszystkim przy współpracy z zaawansowanymi mapami komercyjnymi, których de facto dla naszej części Europy nie ma, co nie oznacza że na naszym rodzimym podwórku nie można dostrzec pewnych zalet tych bardziej rozbudowanych funkcji. 
Turystyczny odbiornik GPS to nie tylko mapnik. To także, a dla niektórych wręcz przede wszystkim - system informujący o parametrach wycieczki (odległości, profile wysokościowe etc.).
Tego typu informacje uzyskujemy dzięki wygenerowanej trasie. W takim układzie rozbudowany system kalkulacji tras może w określonych sytuacjach ułatwić życie dając - bez konieczności wstawiania punktów pośrednich - różne warianty tej samej wycieczki.
   Niektóre dodatkowe funkcje mają związek z rozdzielczością ekranu i tak. np. tzw. "Realny widok 3D" generowany w oparciu o dane wysokościowe (niestety wyłącznie dla map wektorowych)  to domena Oregonów. 62-ka tego nie potrafi, o tańszych modelach nie wspomnę.
  Zauważalna jest też tendencja Garmina do większej uniwersalizacji nowszych odbiorników. W efekcie część z nich naprawdę przyzwoicie sprawuje się w trybie samochodowym, a niektóre wręcz (na dzień dzisiejszy dotyczy to wyłącznie Oregona 6xx) - w tym trybie posiadają panel wzorowany na samochodowym NUVI. Oczywiście należy pamiętać, że brak głośniczka w ręczniaku oraz brak specjalnych uchwytów/kabli wyposażonych w głośniczek oznacza brak komunikatów głosowych.

  Tego typu niuansów jakich przykłady podałem wyżej jest więcej. W jednym modelu jest to, w innym tamto. Na to nakładają się dodatkowo błędy w oprogramowaniu. Błędy tzw. Firmware (FW). Niby jakaś funkcja jest, ale nie działa, a pewności że Garmin kiedykolwiek to naprawi brak.


Oregon 6xx z mapą CNE - w trybie samochodowym.
   W sumie - poza celowym segmentowaniem rynku przez producenta, różnic pomiędzy poszczególnymi odbiornikami jest sporo i chociaż są to niby drobiazgi zauważalne głównie przez koneserów, to de facto suma tych drobiazgów stanowi o "sile" bądź "słabości" tego czy innego modelu i w konsekwencji wpływa na ogólną jego ocenę - zwłaszcza w oczach bardziej doświadczonych użytkowników.
 
* Podsumowanie
    Jak wspomniałem wcześniej, różnorodny asortyment oferowany przez Garmina nie ułatwia podjęcia decyzji o zakupie. Nie ułatwia też wydania jednoznacznej opinii o takim czy innym modelu. Każdy model może w równej mierze zasłużyć sobie na sympatię użytkownika, jak też może zostać za takie czy inne cechy skrytykowany. Na ostateczną ocenę odbiornika wpływ mają różnorodne czynniki. Jest to oczywiście rodzaj uprawianej turystyki, ale jest to także samo podejście do elektroniki w ogóle, czy też podejście do szeroko rozumianego systemu mapowo nawigacyjnego. Nie bez znaczenia na ostateczną opinię o danym modelu będzie miała znajomość takich czy innych rozwiązań stosowanych w konkurencyjnych odbiornikach.
  W moim przypadku sprawa wydaje się być stosunkowo prosta. Zawsze preferowałem odbiorniki o jak najlepszej widzialności ekranu i wysokiej ergonomii obsługi tych funkcji, które osobiście wykorzystuję "na szlaku". Dlatego też w mojej ocenie w kategorii: "najlepszy szlakowiec" wysoko plasuje się zarówno Etrex_30 jak też 62S.

  Szczególnie Etrex (20/30) o perfekcyjnej w każdych warunkach widzialności wyświetlacza, kompaktowych gabarytach, niewielkim ciężarze oraz rekordowo długim czasie pracy na 1 zestawie aku (w granicach 30-35h) wydaje się być "szlakowcem" z prawdziwego zdarzenia. Niestety Etrex  praktycznie nie nadaje się do zabawy "w schronisku", a ponieważ czas kalkulacji tras nieco dłuższych niż kilkunastokilometrowe wycieczki piesze, czy też czas potrzebny na uzyskanie efektów działania wyszukiwarki przekracza wszelkie wyobrażalne normy, trudno polecać ten odbiornik komuś, kto potrzebuje czegoś więcej niż tylko kompana w trakcie pieszej wycieczki.
   Na przeciwstawnym biegunie postawiłbym Oregona 6xx:  szybki procesor, duże możliwości personalizacji pozwalające na pełne wykorzystanie zalet panelu dotykowego (tego brakuje niestety w Dakocie i Oregonach 4xx/5xx) , w miarę duży ekranik o wysokiej - jak na Garmina - rozdzielczości liniowej (157 ppi), mocne podświetlenie zapewniające wysoką jakość obrazu oglądanego w pomieszczeniach zamkniętych - to odbiornik idealnie nadający się do zabawy i na pewno zasługujący na pierwsze miejsce w tej kategorii. Niestety - "na szlaku" - pomimo dwóch konfigurowalnych przycisków sprzętowych - przy niektórych operacjach nie uciekniemy od obsługi panelu dotykowego, co w przypadku ekranu pojemnościowego może być w warunkach zimowych, w rękawicach niewykonalne. Do tego wyraźny spadek kolorystyki i kontrastu map oglądanych w warunkach terenowych oraz wyjątkowo krótki czas pracy na 1 zestawie aku (przeciętnie 12-14h), to niektóre tylko cechy które nie pozwalają postawić Oregonowi 6xx maksymalnej oceny w kategorii "najlepszy szlakowiec".
   Wysoką ocenę postawiłbym również odbiornikowi 62S/ST. Co prawda 62-ka z punktu widzenia zabawy odbiornikiem w sposób oczywisty przegrywa z Oregonem 6xx, jednak jako model pozbawiony podstawowej wady Etrexa (wolny procesor), a jednocześnie o model o bardzo wysokiej ergonomii obsługi w terenie, w tym także w warunkach zimowych zasługuje na wysoką - a gdyby nie zbyt duży ciężar i gabaryty, być może nawet na najwyższą - ocenę wśród outdoorowców Garmina.
 
  Osoby zainteresowane tematyką zapraszam na Forum: Garniak, w tym na lekturę nieco szerszych opisów odbiorników:
 
 www © GPS Maniak  
--------------------------------------------
Lech Ratajczak VIII 2013