GPS w górach -
czyli dwie, a może trzy filozofie. |
|
|
|
|
|
* Wstęp |
Zakup pierwszego w życiu odbiornika GPS z przeznaczeniem do aktywnej
turystyki przypomina trochę zakup pierwszego samochodu. Teoretycznie -
każdy samochód ma koła i jeździ, na dodatek wydaje się oczywistym fakt,
że im jest droższy model tym lepszy, jednak niektórzy z nas w swoich
wojażach ujeżdżają głównie po mieście, inni po autostradach zachodniej
Europy, a jeszcze inni po drogach leśnych i polnych, bądź wręcz po
karpackich bezdrożach. W praktyce może się okazać, że w określonym
terenie najlepsza nawet limuzyna będzie się sprawowała znacznie gorzej
niż odpowiednio dostosowany „maluch”. |
|
* Specjalizacja v uniwersalizm - czyli dylemat stary jak świat |
Dylemat - kupić dedykowany odbiornik turystyczny, czy
też postawić na rozwiązanie uniwersalne - co w chwili obecnej oznacza
wykorzystanie aplikacji na nowoczesnym smartphonie - jest tak samo
nierozwiązywalny jak niemożliwe jest udzielenie jednoznacznej odpowiedzi
na pytanie: "czym robić zdjęcia?". |
Zwolennicy fotografowania lustrzanką znajdą identyczną ilość
powodów przemawiających "za lustrzanką" jak zwolennicy kompaktów
czy fani pstrykania fotek komórką. Z jednej strony niby wiadomo że coś co jest dobre do wszystkiego jest w zasadzie do niczego,
z drugiej strony nie każdy w każdej dziedzinie jest, czy musi
być koneserem i to co kogoś będzie raziło w fotkach z komórki,
kogoś innego razić już nie musi.
Z odbiornikami GPS sprawa wygląda dość podobnie. Oczywiście tak
kolosalne różnice jak np. różnice w jakości optyki pomiędzy "aparatem"
w komórce, a lustrzanką - w przypadku odbiornika GPS występować
nie będą, nie oznacza to jednak że ogólny komfort korzystania z
"GPSu w komórce" będzie porównywalny z komfortem korzystania z
odbiornika turystycznego przy czym - podobnie jak w przypadku
fotografowania - mniej wymagający użytkownicy korzystając z "GPSu
w komórce" mogą nie zauważać tych różnic i w efekcie mogą być tak samo
zadowoleni z przyjetego przez siebie rozwiązania jak ci bardziej wymagający korzystający z
zaawansowanych urządzeń
dedykowanych.
Argumentem za wykorzystaniem smartphona jako odbiornika turystycznego
jaki najczęściej można znaleźć w takich czy innych opiniach
zwolenników tego rozwiązania jest przede wszystkim fakt, że
smartphone jest urządzeniem które zawsze mamy ze sobą. Tak więc
- jak argumentują zwolennicy - korzystając ze smartphona jako
GPSu nie musimy zabierać w teren dodatkowego urządzenia. Ten kij
ma jednak dwa końce i w moim przekonaniu w aktywnej
turystyce, a szczególnie w aktywnej turystyce rowerowej to
raczej wada niż zaleta, gdyż awaria - np. wskutek upadku -
smartphona pozbawia nas nie tylko możliwości nawigacyjnych ale
także - co gorsza - telefonicznego kontaktu ze światem.
Oczywiście "dla bezpieczeństwa" można wrzucić do plecaka
dodatkową komórkę, ale takie działanie stoi już w sprzeczności z
zaletą tego rozwiązania jako bazującego na "jednym urządzeniu".
Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie ekonomia. Statystyczny Kowalski,
który wyjeżdża na wakacje raz do roku, więc nie potrzebuje
odbiornika GPS zbyt często, a do tego ma możliwość w ramach
abonamentu kupić dobrego smartphona za przysłowiową złotówkę,
może po prostu nie znaleźć ekonomicznego uzasadnienia do zakupu
urządzenia dedykowanego. |
Dzisiejszy smarpthone wyposażony w
kompas może być także wodoodporny, a wówczas z odpowiednią
aplikacją mapowo nawigacyjną osiąga możliwości zbliżone do
turystycznego odbiornika GPS. |
|
Skoro tak, to czy w ogóle warto sięgać po odbiornik dedykowany,
którego cena - lepszych modeli - osiąga 2000,- zł? Dużo zależy
oczywiście od własnego podejścia do zagadnienia "specjalizacji". Jeszcze
więcej od tego jak często z takiego odbiornika będziemy korzystali.
Nieco bardziej filozoficzna odpowiedź na pytanie:
"czy warto?" brzmi: "Użytkownicy
turystycznych odbiorników GPS z reguły posiadają również nowoczesnego
smartphona. Mimo tego nie pozbywają się swoich dedykowanych zabawek, a
wręcz przeciwnie - bardzo często kupują następne, nowsze modele." To najlepszy dowód na to, że
dedykowany odbiornik turystyczny ("ręczniak"/"outdoorowiec") to
jednak nieco inna bajka niż - najlepsze nawet - urządzenie uniwersalne.
Tak po prawdzie - jedno nie wyklucza drugiego, a wręcz przeciwnie:
największą frajdę zapewnia fakt posiadania obu urządzeń, które mogą być
używane zamiennie w zależności od potrzeb czy charakteru wycieczki. |
|
* Smartphone - i co dalej? |
Jeżeli postawimy na smartphona - staniemy przed
zagadnieniem doboru aplikacji mapowo nawigacyjnej dla turystyki. Od
przybytku głowa niby nie boli, ale sprawa faktycznie nie jest prosta, bo
tak jak w przypadku turystyki "wielkomiejskiej" problem rozwiązuje w
zasadzie firmowa aplikacja rodem z Google, którą otrzymujemy wraz z
androidowym smartphonem, tak już w przypadku typowej turystyki
plecakowej sami musimy podjąć decyzję co zainstalować, a różnorodność
aplikacji zarówno bezpłatnych jak też komercyjnych zadania nie ułatwia. |
|
Locus to
nie tylko turystyczne mapy
rastrowe (po lewej), to także mapy wektorowe
bazujące na OpenStreetMap (po prawej). |
|
|
Nasycenie rynku aplikacjami mapowo nawigacyjnymi
dla aktywnego turysty jest tak duże, że chyba nawet najwięksi fani
wykorzystania smartphona w turystyce nie są w stanie szczegółowo poznać
i opisać wszystkich aplikacji tego typu. Tym trudniej oczekiwać by
zwolennik urządzeń dedykowanych Garmina - do jakich się zaliczam -
śledził z dużą uwagą rynek tego typu aplikacji.
Nie wdając się zatem w zbyt szczegółowe opisy czy recenzje
zasygnalizuję tylko że aplikacje mapowo nawigacyjne możemy w zasadzie
zakwalifikować do 3 różnych segmentów ekonomicznych: |
- aplikacje bezpłatne, wśród których
wyróżniłbym przede wszystkim
OruxMaps
- aplikacje udostępniane za niewielką
odpłatnością w tym mój ulubiony:
Locus Pro
- aplikacje w pełni komercyjne, w tym klasyka
gatunku:
OziExplorer czy
TwoNav
|
Wymienione wyżej aplikacje charakteryzują naprawdę
dużymi możliwościami, a w ślad za tym dość dużym stopniem skomplikowania.
Dodatkowo zakup/instalacja każdej z nich to niestety - przynajmniej w zakresie
turystycznych map rastrowych - konieczność konwersji map do określonego
formatu, co dla osób mniej wtajemniczonych może być - poza
skomplikowaniem samej aplikacji - kolejnym problemem. |
W takim kontekście dla wielu osób
słuszniejszym rozwiązaniem będzie być może postawienie na nieco mniej
(przynajmniej moim zdaniem) zaawansowanego niż wymienione wyżej
aplikacje -
TrekBuddy, do którego można jednak zakupić gotowe mapy rodzimych wydawnictw
w tym m.in. wydawnictwa
Compass. |
Możliwość zakupu gotowych
map może być wystarczającym
powodem by - przynajmniej na początku swojej przygody ze
smartphonem w roli GPSu - postawić właśnie na tę aplikację.
Zwłaszcza że zakupione w formacie TrekBuddy mapki będzie można po ewentualnej przesiadce na inną aplikację,
bądź turystyczny
odbiornik dedykowany przekonwertować do innego formatu. |
|
|
|
* Nie "do ręki" lecz "na rękę" |
Nieco inną formą urządzenia uniwersalnego niż omawiany wyżej
smartphone jest zegarek wyposażony w odbiornik GPS. Zegarki z GPSem
podzieliłbym na dwie kategorie powiązane z czasem pracy urządzenia: |
- zegarki charakteryzujące się czasem pracy na poziomie minimum
8-10 godzin (z włączonym odbiornikiem GPS), które można
wykorzystać z powodzeniem nie tylko jako zaawansowane urządzenie
treningowe ale także w turystyce podczas nieco dłuższych wycieczek,
- urządzenia - o czasie pracy krótszym niż 8 godzin (z
włączonym GPSem) w których odbiornik GPS pełni raczej funkcję
uzupełniającą i które to urządzenia można - z punktu widzenia
GPSu - wykorzystać podczas trwającego co najwyżej kilka godzin
treningu, bądź kilkugodzinnego spaceru.
|
Obecnie (sierpień 2013) na rynku można spotkać
szeroką gamę urządzeń zarówno zaliczanych do pierwszej jak i do drugiej
kategorii. Ze swojej strony zwróciłbym uwagę na znane z sieci Decathlon
urządzenia firmy Geonaute (Keymaze, ONmove) oraz
specjalistyczne i wysoko zaawanasowane urządzenia firmy Garmin np.
zegarek
Fenix jako przedstawicieli pierwszej grupy oraz np.
Motorolę Motoactv jako dość typowego przedstawiciela grupy drugiej. |
Zegarek Fenix
firmy Garmin, wyposażony w kompas, barometr i czujnik
temperatury poza rozbudowanymi możliwościami nawigacyjno
treningowymi zapewnia także możliwość kontroli pozycji na
tle schematycznej mapki - tu: "PL Topo mini "- rozprowadzanej
wraz z zegarkiem przez
firmę Azymut |
|
|
|
|
|
W Motoactv firmy
Motorola, będącej w założeniu urządzeniem treningowym po tzw. "odblokowaniu"
uzyskujemy dostęp do systemu android, co oznacza możliwość instalacji aplikacji mapowo nawigacyjnych - w tym. np. mojego
ulubionego Locusa, dzięki czemu możemy śledzić pozycję
na tle mapy jak też kontrolować parametry wycieczki. |
|
|
Niestety, zarówno urządzenia zaliczane do pierwszej grupy jak
też do drugiej nie należą do tanich "zabawek", co nie oznacza że ich rola
sprowadza się wyłącznie do szpanerskiego gadżetu. W wielu przypadkach
urządzenia tego typu wykorzystywane np. jako zaawansowane urządzenia
treningowe czy podręczny, a raczej "naręczny" licznik parametrów wycieczki
(np. czas trwania, przebyty dystans, suma przewyższeń etc.) sprawdzają się nie gorzej, a
ze względu na specyfikę: niewielkie rozmiary i łatwy dostęp do wyświetlacza,
wręcz lepiej niż ich więksi bracia, dzięki czemu nawet w turystyce górskiej
tego typu zabawka może dać nie tylko dużo radości ale także konkretną wartość
dodaną. |
Nie oznacza to, że zegarek z GPSem postrzegam jako alternatywę, jako
substytut dedykowanego odbiornika turystycznego na każdą okazję. Nie -
patrząc na zagadnienie z pozycji aktywnego turysty
pieszego postrzegam tego typu rozwiązanie podobnie jak rozwiązanie bazujące na smartphone - czyli
raczej jako formę uzupełnienia zestawu, dzięki czemu zyskuję większe możliwości
wyboru optymalnego sprzętu w zależności od charakteru wycieczki.
Oczywiście mam świadomość, że dla wielu ludzi takie podejście do
zagadnienia wydawać się może zbyt ekstrawaganckie. Nie zapominajmy jednak że
spora część turystów - w tym ja - postrzega obecnie odbiornik GPS jako
niezbędną część ekwipunku - analogicznie do np. obuwia. Konsekwencją tego
jest specjalizacja o jakiej wspominam wyżej. Co prawda dobre, turystyczne
buty ponad kostkę sprawdzą się zawsze, ale w zależności od charakteru
wycieczki w wielu przypadkach wygodniej będzie iść w lekkich turystycznych
półbutach, czy wręcz w trekkingowych sandałach. Tak też będzie z
odbiornikiem GPS - porządny outdoorowiec zawsze zda egzamin, ale w
niektórych sytuacjach wygodniejszy będzie GPSowy zegarek, a w innych
popularny smartphone. |
|
www ©
GPS Maniak |
-------------------------------------------- |
Lech Ratajczak VIII 2013 |
|